piątek, 30 maja 2014

Od Federico-Jak dołączyłem

Pewnego dnia w domu dziecka siedziałem na fotelu kiedy podeszła nasza opiekunka i zawołała wszystkich. Gdy wszyscy się zebrali krzyknęła
-A więc macie szansę wydostać się z domu dziecka ponieważ w Hiszpanii otwarto kilka różnych akademii z internatem. Akademia sportów zimowych, sztuki, muzyki i jazdy konnej- wszyscy zaczęli się do niej pchać o zapis tylko ja siedziałem spokojnie. Gdy wszyscy odeszli krzyknęła jeszcze raz
-NIKT SIĘ NIE ZAPISAŁ DO JAZDY KONNEJ!!! SĄ WOLNE MIEJSCA!!
-Ja bym chciał się zapisać-powiedziałem i wszyscy zaczęli mnie obgadywać. Nauczycielka też dziwnie na mnie popatrzyła lecz w końcu powiedziała
-No dobrze, jutro polecisz do Madrytu-po tych słowach pobiegłem do pokoju się spakować. Po kilku minutach zapukał dyrektor Domu Dziecka.
-Słuchaj mam sprawę do ciebie...
-Tak?-zapytałem.
-W tej akademii mieszka bardzo bliska ci osoba... Twoja siostra- Gdy dyrektor to wypowiedział stanąłem jak wryty. Przez całe życie byłem święcie przekonany że nie mam rodziny a tu proszę SIOSTRA.
-Jak się nazywa?!-krzyknąłem.
-Kaja White.
-Ale ona ma inne nazwisko...
-Wiem, twoi rodzice tak chcieli... Oni nie chcą cię znać...
-A Kaja też?
-Nie wiem... ona nic o tobie nie wie.
-Dobrze-odpowiedziałem i spakowałem się do końca. Z samego rana poleciałem razem z moim koniem. Dostałem go od domu dziecka na 14 urodziny. Od tego czasu nie dostałem ani jednego prezentu bo wykorzystałem limit pieniędzy. Gdy doleciałem stajenny wziął konia do stajni a mi pokazali mój pokój. Gdy wychodziłem z pokoju wpadłem na jakąś dziewczynę.
-Przepraszam cię... ja nie chciałem... Jestem Fede a ty?
-Martina-uśmiechnęła się dziewczyna.
-Mogłabyś pokazać ki okolice??

<Martina?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz